Carax aktualnie trenuje, więc praktycznie zostałam na blogu sama, choć i tak kiedyś planuję się odłączyć i mieć swój prywatny, recenzjowy kącik. Tymczasem walczę sama ze sobą i z niechęcią do jesiennej, brzydkiej pogody. W sumie z moim lenistwem też. Po prostu przede mną zapowiadają się same lektury i tygodnie ciężkiej pracy, ponieważ jak zwykle musiałam wziąć na siebie mnóstwo obowiązków i ubzdurać sobie, że muszę porządnie przygotować się do rozszerzeń maturalnych i konkursów. Zresztą nie będę się oszukiwać – studia to nieco inna bajka niż szkoła, a ja chciałabym jak najwięcej z tego wynieść, nim ruszę w świat.
W każdym bądź razie takie przemyślenia pozostawię sobie na później, a napiszę, co mam w planach przeczytać w październiku, choć mam dziwne wrażenie, że to bardzo mało. Niemniej jednak nie mam pojęcia, jak wyrobię się z czasem, więc jak wyjdzie więcej, to będę szczęśliwa.